Pierre „Fatumbi”
na gałęziach
na bulwarach
od dłuższego czasu puste przystanki
wiatr postrącał ostatnie tłuste kręgle
bo chudych nie ma w krainie obfitości
(nieróbstwa)
trzeba bez przerwy ruszać skrzydłami
nawet we śnie
nawet w zielonym kiślu
stroszyć piórka dla samej
próżności
kłapać dziobem
gołębiem a nie papugą
przeprasza za potrącenia na światłach
ale dalej to już
idź sam
pomijają poucinane palce
pęknięte paznokcie
w kieszeni
słynna czapka niewidka
chodzi niewidzialnie
codziennie nie podbija karty
tylko stawkę
będziesz cierpiał
nie będziesz miał innych
bo zrobiłeś w portki za
frajerów
nawet nieznajomi przywitają
od czasu do czasu
w gęstej mgle
czerwone oczka (przestań trzeć!)
nie płacz bo wypłyną





























































