wątpliwe konstatacje
jesteśmy od niechcenia
misiami o wypalonych pacyfach
o daleko sięgających ale pustych dłoniach
mój niedźwiadek z Pragi
ma wybite oko
i chwiejący się ząb chyba trójkę
wychodzimy codziennie na spacery
udajemy pogodzonych
z sytuacją konformistów
tramwaj piszczy
i zagłusza
serce i przy okazji
żołądek jest jak nic
nie mówiąca skała
obdarz mnie interaktywnym
dziadem z obrazu
kiedy zmawiam pacierz w samotności
wszędzie
tylko obecni duchem
na wzgórzach Golan
balansujemy na lufach
czołgów
jesteśmy w Genewie
na zakupach w dyskoncie
wracamy do łóżek za plecami
niewinnych pań z wyższych sfer
tutaj szczepią (szczypią się)
na całego...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz