NIECH SIĘ STANIE JAK DAWNIEJ
jak dawniej...
------------------
Możemy udawać, że się znamy. Ale nie przedobrzyjmy
w tym kierunku. Jest tylko jeden.
Udajmy, choć jeden raz,
jedniuśieńki,
że wpadliśmy na siebie nieprzypadkowo.
Próbuj, za wszelką cenę nie ziewać, nie zasnąć, kiedy jestem
w pobliżu. Na mojej zmianie
koniecznie podpieraj ciężkie powieki zapałkami.
Spróbuj nie odwieszać słuchawki pierwsza.
Masz „twarde” preteksty, może i uzasadnione.
Poczekaj małenką chwilę, przeciągnij dopóki nie wypijemy
zimowych herbat.
Długie odcinki, w które wpadaliśmy, jakby niechcący.
Tamto przekonanie, że żeglujemy sami na naszym okręcie
wyczarterowanym na wieczność
może nie wrócić.
Wycieraczka lojalna, jak latający dywan,
co nie kablował tapicerkom aut z pelengatorami
może już nie wzlecieć.
Dżin z butelki, kiedy już ujrzał dno znieruchomiał
(przelatywaliśmy odważnie ponad dachami
jak mistrz i Juanita).
Nie wierzył w jedno,
a co dopiero trzy wypasione życzenia.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz