piątek, 12 lutego 2021

Nie moja pokoleniowa wymówka








Iks twoich czarnych botków stawia mnie w kropce. Zaszedł za daleko. 

Przypadkowo wyłuskałem cię z tłumu. Co robisz, nie bądź głupia, 

nie idź do centrum.


Nie jesteś stąd i (zresztą) co mi do tego. Mędrzec

z panelu siwych głów. Mógłbym jednak zrobić minimum

i bronić ludzi przed zatapiającym umysły nałogiem kupowania czasu

i przyjemności. Twoja nowa garsonka, 

kapelusik, twoje nerkowce.


Znam Warszawę i inne miasta na pamięć. 

Nie złapałaś Pana Boga za stopy.


Mam halucynacje, że wyciągasz dłoń, literkę igrek,

w moim kierunku jeszcze bardziej incognito. Układna,

może jednak zmienisz kierunek jazdy.


Nie bądź samobójczynią. Nie padam na progu, blisko nagich stóp 

jak znak zapytania,

z którego uszło powietrze. 

Daleko mi do prostych pleców wykrzyknika.


Tak w ogóle rzadko otwieram usta. 

Pamiętam jednak, byłem identyczny, wczoraj 2D zanim jak z drukarki 3D. 

Teraz chodzę bokami, po zaspach, po krawędziach.

Omijam niebezpieczne proste i wyślizgane ścieżki.

Zawsze wyostrzona kopia oryginału.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga