kolejny odcinek ody do czajnika...
Co z tego, że zostawiasz
donośne echo. Ostry dźwięk, który przeciera
wizjer ze zdziwienia, skoro nikt,
absolutnie nikt nie bierze nas na serio.
Wycieraczka nie jest zbyt poważna
ani numer na drzwiach odwrócony
w złym kierunku. Druga litera alfabetu
ma nas zwyczajnie w dupie.
W pobliżu wycieraczki, na wodach terytorialnych:
„Dzień dobry, drogi sąsiedzie!”
Och, Hello! Mogę tak i tylko tak?
Cofam tamto wczorajsze marudzenie.
„Drogi” pasuje wyjątkowo dobrze. Ono idzie w parze
z sąsiadem. Proszę o powtórkę jutro rano,
pojutrze i zawsze. Nie, skądże, cała przyjemność po mojej stronie.
Mów, powtarzaj, jak w gorączce, że nikt
nie traktuje nas poważnie,
bo to miód na stare uszy.
Stare pragnienie nie wygasło. Być zaszufladkowanym
jako ten niepoważny, niedojrzały
i mało wiarygodny. Ten, co kojarzył się
z niedoświadczeniem i młodością.
Mówią, że cisza jest złotem.
Dlatego wyłącz wreszcie ten przeklęty gwizdek.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz