Igristoje 700 ml
wyciskają z nas ósme poty
z powodów błahych
usuwają spod stóp
Wielkiego Ptaka wolności
całe połacie nowoczesnego z nazwy lotniska
skrupulatnie opisani (każda cząstka osobno
z katalogu wad człowieczych)
powracamy struci do ojczyzny
buńczuczni i zaledwie gorzko post-szamańscy
do małego biurka brodą znów przyciśnięty
cierpię za śnieg kolosów
ich zaspy pod którymi zasnęli zapadają
w pamięć
urzędnicy w mundurach siłowni grzeczniej mówią
o zaletach ciszy w celi po horyzont
i wręczają katalogi ofert
Zanzibar i niezależna flota z Teneryfy
na twoją komendę (at your Command!)
żyłki pękają pod ich oczami
krzaczaste brwi leśników
języki skompresowane
nazywają to w encyklopediach
śmiechem do rozpuku
(niech pękają psia ich mąć)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz