Z piątką i rybakiem w ręku.
Ktoś kusi niewyraźnym
szeptem.
Nie wiem, co chciałbym
robić. Nieznany cel
i motyw.
Jarzębiny pewnie obrodzą.
Staruszka pod nimi liczy
na korale. Łzy płyną po
policzkach w kolorze
ochry.
Spragnione sodówki
niemłode panie. Muszę
odmówić picia.
Padło na małego chłopca.
Zabrałbym stąd tylko
znajomych
i budynki skazane
na banicję.
Przycupniemy za starym
pomnikiem ukryci w jego
gęstym cieniu. Z jajem,
żwawo, bierzcie chłopcy
kubły z wodą.
W kinie siedzą dziś nowe
świnie. W budkach filują
milicjanci.
Będzie lane po cienkiej
czarnej linii. Aż do
napuchnięcia.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz