Zawdzięczam mu
odważne spojrzenie
w lustro.
Recenzent i w sumie
Zbawiciel wielu
zawstydzonych, na bakier
z cielesną powłoką.
Potworną z pozoru duszą.
Tacy szybko odchodzą.
Narkotyk. Zaspał. Nie
podźwignął się. Oddając
przysługi innym ugiął
ciało. Złożył na ołtarzu
scyzoryków.
Skromny Wielgus.
Porównywał siebie do was,
tysięcy, pozbawionych
głosu.
głosu.
Tuba, której już nie
weźmiecie do rąk.
weźmiecie do rąk.
Noszę swoją dziarę -
projekt indywidualny a la El
Lissitzky.
Wiem jak przedawkować,
ale za mną nikt nie
pójdzie.
Za śliskim ślimakiem,
a nie skarabeuszem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz