Posiekana na sałatkę
moich myśli. Wijesz
moich myśli. Wijesz
odnogami po ziemi
i niebie.
Owinięta wokół kości
żywych i umarłych.
Ciągniesz temat
i ciężary, nadwyrężasz
moje wątłe siły. A kysz,
zgiń, przepadnij!
i ciężary, nadwyrężasz
moje wątłe siły. A kysz,
zgiń, przepadnij!
Zaglądasz w spoconą
wysiłkiem twarz.
Zyg-zagiem w kierunku
otchłani. Wrzucam w nią
otchłani. Wrzucam w nią
wszystkie grosiki
na szczęście.
na szczęście.
Pozbawiona owoców,
sucha i brzydka,
masz tylko mnie w garści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz