poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Wielki post...




Okruszyny śniegu. Szukam bezglutenowców, 
bez chmurek bitej śmietany 
i śladów pszenicy.

Na zdjęciach grzech będzie wtedy
mniejszy. Zestrzeliwanie wodą hydrantów. 
Wciskany między zęby
parmezański oscypek. 

Krwawe półmiski z żurawiną przed kościołem. 
Kiedy jest po, też nic 
szczególnego nie widać. 

Objaśnienia dotyczą stricte
spraw technicznych.

Michał strzela mokrą nirwaną: 
tam igrają z losem Hesprydy,
a tam Pegaz wypluwa wędzidło.
"Szybki gun" chce równie szybkich
pochwał. 

Przechodzimy w inny wymiar 
i nikt nie widzi. Przepływa wolna rzeka
ludzi i myśli, i Włochów.

Potem łaknę tylko
oczu ekspedientki 
na wysokości jej ocekiwań.
Zero pretensjonalności i później
mam siedzieć spokojnie przy kawie
i czekać, jak emeryt.

I patrzeć na śnieżne bądź łysawe szczyty klientów 
z sąsiedztwa.
Profesorów różnych dziedzin.
Musi coś w tym być.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga