nie będzie mnie
po deszczu
zostawię drzwi
otwarte
pierwsze i drugie
i kratę którą
nadgryzam
delikatnie
schodząc z oczu
hyclom
za korytarzem w
pokoju
na ścianie puste
kwadraty
po plakatach
siedzą cicho pod
łóżkiem
w strachu przed
zapałkami
(są tam lata
właśnie się dowiedziałem)
tłum Hindusów miliony coś chcą
gryzą wciskają
kastrata do kąta
z pięknym głosem
przykryty
przystojny
pod siwym kurzem
nieuleczalny
bardzo dobrze rozumiem ten wiersz ...
OdpowiedzUsuń