piątek, 30 marca 2012

Narwane wiersze dla nastolatków - 2

O czternastolatku (powrót z kolonii)

Ostatnie kilometry do miasta W.
stoi na fotelu. Wbijając stopy
w odbarwioną tapicerkę,
a głowę w wulgarną plecionkę.

Sploty odbite na ciemieniu towarzyszą
w nocy. Rano jeszcze są.
Odda jej hasło do zaufania,
odwzorowane misternie skrzyżowania
na kartce do szkolnej grypsery.

Pył z drogi, przygody, równają się
niesmakowi powrotu.
- Weź łapy. Plecak niosę sam.

Wmawia im, że był adoptowany.
Na dowód torturuje siostrę.
- Odstawcie mnie do poprawczaka! – nalega.

W zatoce autobusowej, chwila nieuwagi
i można razem uciekać. Zdeterminowane
pary zostawiają w spokoju.

Nieopodal całe zaplecze: magiel,
harmider, potencjalni sprzymierzeńcy.
Trzyma ją za dłoń.


Nie sięga głową do dzwonka nad progiem.
Pijany szczęściem nie kwestionuje napisu:
„czternastolatkom alkoholu nie sprzedajemy".



Odpowiada nastrojowi tej piosence/nastrojowi tej piosenki/nastrojowi...:

2 komentarze:

  1. wiersz komentowałam już na Trumlu,tu odniosę się tylko piosenki...jej nastrój i mi odpowiada...

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga