indianka albo spolszczona aborygenka w przepoconych okularach
druciki prawie pordzewiałe
od rosy z sawanny
pieprzyk po prawej stronie powyżej wargi
i nie na policzku
zrewidował wszystkie
akty własności
do mnie
czekałem na ruch w chmurach
jak za plexiglasem
niebem było
kilkanaście marshmallows
z zapasów
przebrniemy tylko
przez pare godzin
na wycieraczce
bez przyznawania się do mieszkania
czy posadzka wypolerowana kapciami świeci dla nas?
wieczność jest tylko
paliwem dla wiatru
kojarzy się
z Mazurami
dymem z popularnych augustowskich
nie pora na nas
we dwoje na łąkach
bez kresu








Brak komentarzy:
Prześlij komentarz