pamiętasz mój podpis
firmowy
wklęsły tyłek
prysznic pod wyciszonym sufitem
kłułem dowcipem podwodnym
nie brodą
dołeczki
my brodzący w nich
do świtu
z żalem wyłączając
gramofon
z wyostrzonym apetytem
na młodość
choinki obleczone
w całoroczne światła
wytrzymywały presję
naprężonych kijków
do nordic
zapominaliśmy o Swecji
i Finlandii
razem wziętych
chwila
według regulaminu
na odpoczynek non-stop
zasnąłem nad ranem
na jak długo
toporny zegarek
szybciej uderzam
moim młotem
od sekundnika
tylko nie tam
gdzie trzeba
biorę za dobre monety
wszystkie
rybaku
z zaśniedziałym zębem
jak to ma teraz wyglądać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz