Wciśnięty w kąt dużego pokoju badam podłogowe zmarszczki. Z doniczek kapie drogocenna woda.
Kończy się świat jaki znamy. Wyjechałaś rano do Krakowa. Na twoim talerzu (przebrnęłaś wagon po wagonie do restauracyjnego Warsa) długie kiełbaski wystają nad bielą obrusa. ("Navigare necesse est, vivere non est necesse"). Jednak Francja jeszcze poczeka na swoją kolei. Wercyngetoriks wraz z nią. Wpierw ("still") Izrael (Tel-Awiw-Jerozolima-Ejlat). Z tej przyczyny i dla tej przyczyny odnalazłem paszport. Obyło się, więc, bez składania dokumentów ws. nowego w urzędzie dzielnicy. Chyba ulżyło, co, Piotrze? I była w tym roku błogosławiona Tajlandia i jakże ją dobrze pamiętam. Bredząca coś nieskładnie po angielsku, chłoszcząca tropikalnym deszczem ziemię i nasze głowy.
Nie spóźnij się na szkołę życia... Synu (synkowie).
Dochodzenie do własnego stylu, osiągnięcie tego limitu, przebrnięcie do mety pozostaje wysoce problematyczne, wymykające się wciąż i z mojego punktu widzenia chyba nieosiągalne. Jakoś tak to czuję. Dziś zadowolenie, pewna akomodacja, jutro natomiast bańka pęknie i czar pryśnie. Jak krótka wycieczka na Ursynów, która z racji odległości nie może być długa i poświęcona jest najczęściej załatwieniu konkretnej sprawy. Summa summarum, olśniewająca i odkrywcza. Na Ursynowie idea, pomysł, zlały się ściśle z formą. Realizacja założonej wizji wywołuje zazdrość. Beksiński wyglądał, jakby był na swoim miejscu, w harmonii z otoczeniem i okolicznościami. Witkacy potrzebował Zakopanego, tzn. dostępu do swojej prywatnej przepaści, tożsamej z końcem świata w dosłownym
i metafizycznym znaczeniu.
cdn.
Kończy się świat jaki znamy. Wyjechałaś rano do Krakowa. Na twoim talerzu (przebrnęłaś wagon po wagonie do restauracyjnego Warsa) długie kiełbaski wystają nad bielą obrusa. ("Navigare necesse est, vivere non est necesse"). Jednak Francja jeszcze poczeka na swoją kolei. Wercyngetoriks wraz z nią. Wpierw ("still") Izrael (Tel-Awiw-Jerozolima-Ejlat). Z tej przyczyny i dla tej przyczyny odnalazłem paszport. Obyło się, więc, bez składania dokumentów ws. nowego w urzędzie dzielnicy. Chyba ulżyło, co, Piotrze? I była w tym roku błogosławiona Tajlandia i jakże ją dobrze pamiętam. Bredząca coś nieskładnie po angielsku, chłoszcząca tropikalnym deszczem ziemię i nasze głowy.
Nie spóźnij się na szkołę życia... Synu (synkowie).
Dochodzenie do własnego stylu, osiągnięcie tego limitu, przebrnięcie do mety pozostaje wysoce problematyczne, wymykające się wciąż i z mojego punktu widzenia chyba nieosiągalne. Jakoś tak to czuję. Dziś zadowolenie, pewna akomodacja, jutro natomiast bańka pęknie i czar pryśnie. Jak krótka wycieczka na Ursynów, która z racji odległości nie może być długa i poświęcona jest najczęściej załatwieniu konkretnej sprawy. Summa summarum, olśniewająca i odkrywcza. Na Ursynowie idea, pomysł, zlały się ściśle z formą. Realizacja założonej wizji wywołuje zazdrość. Beksiński wyglądał, jakby był na swoim miejscu, w harmonii z otoczeniem i okolicznościami. Witkacy potrzebował Zakopanego, tzn. dostępu do swojej prywatnej przepaści, tożsamej z końcem świata w dosłownym
i metafizycznym znaczeniu.
cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz