oko spłaszczone. przywarło do szkieł bolące i zaognione złością
porównywało szare wnętrza
do kolorowych zdjęć
z magazynu
dom is your castle
slang imitował
nowoczesność
skąpe jej okazy odsunięto
jak wiatraki na tysiące mil
od domostwa
kurier odjechał
w szczere pole
wyraźnie spłoszony
łysym plackiem ziemi
na przerzedzonych skrzydłach
nie zostawił pożegnania
ni kodu dostępu
do odkażonego w paczce szczęścia
ono jak większość niepotrzebnych potykało się
i niedomagało w ogrodzie
większym od spracowanej
cuchnącej potem działki
miniaturki robotniczej
jakże przesłodzonej
wyśmiewającej incognito raj
nazywanego od zasiedzenia
personą non grata
i odprawianego z kwitkiem
ilekroć sypnie kolorem
na nikłej nitce
horyzontu


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz