czwartek, 18 grudnia 2025

za dużo już wiemy (o sobie)








muzyka jak uzębiona gąbka                                                                                                                                       chrupie własne marzące anioły                                                                                                                                    łódką pomarańczy lub czarnymi półksiężycami

zagłusza zaczesywanie grzebieniem z tytanu

rzadkiej grzywki wyhodowanej na endemicznych

łąkach pod sufitem


zwisy pajęczaków z drabinek

głuche skoki w zimowych skarpetach

na obrotowej podłodze pokoju znudzonego 

bielmem starych lat i ślepotą nowego roku


ciągłe wietrzenie wymuszające zakup
filigranowych  firanek
którym odmawiasz racji bytu 

ale zapraszasz na piknik do wychłodzonego przedpokoju


biodra wydmuchane przez przypadek 

w przydymionym szkle

aluminiowe zaczepy tam

gdzie zwykle dotyka się piersi


prześwietlamy nierówne pokrywy
na przestrzał bez zdziczenia odkrywców


dłoń trzepocząca palcami w potrzasku

mechanicznie ukręca nos starego kranu
staroświecką chustką 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga