wyścig po jaja
——-
składaki czerwone
Wigry stoją za mną jak psy Andersena
stłoczone pocałunki na bezdechu
pod
zakłaczonym polarem
dusiłem grosz
samochód jest
nasz mały, zwinny, prawie czerwień Leona
lotnicze krzesełka
wyniosą
na Księżyc
oblany cydrem
i twoje wszystkie szyje
smakują słodko
podrzucam
na starym bicepsie
Szweda kotleta
bezzębnego
ziewacza
krewetki podpłyną
zygzagiem pachnąc oceanicznie
w prześwietleniach
Hei-manna!
nic nie zyskujemy
nic nie leży dobrze w kieszeni
ani w gardzieli
chińskie drony
nie burczą
w brzuchu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz