dzisiaj (Where is my mind?)
Minęło wczoraj. Skrawek po skrawku,
odkrajane od babki Panettone.
Przedwcześnie zgwałconej przez młodocianych
delikwentów, daleko w awangardzie przed świętami.
Około pierwszej gwiazdki
zmuszani do dygresji w TV muzycy indie
odgrzewają stare krwiste steki. Skracają solówki.
Krzyczą oraz plują na grille mikrofonów.
Wyciągają z gardeł ochrypłą pretensjonalność.
Trasy maksymalnie lakoniczne.
Trasy maksymalnie lakoniczne.
Angielskie wyjścia są częstym pretekstem
do urywania prądu. Mówienia bezpośrednio
do urywania prądu. Mówienia bezpośrednio
do jednego słuchacza.
Niezłe półdupki lądują ostatnio na basach
w czołówce podziemia. Argentyńskie
nieoczywiste Ewity P. Wilgotne kwiaty
odwracane tyłem do tłumu.
W doniczkach obutych w obcisłe botki.
Jednoznaczny, hipsterski dialog z przeszłością
i głodującymi fanami. Szlachetne krople potu
znajdziesz w rowku pachnącym La Platą.
Niezłe półdupki lądują ostatnio na basach
w czołówce podziemia. Argentyńskie
nieoczywiste Ewity P. Wilgotne kwiaty
odwracane tyłem do tłumu.
W doniczkach obutych w obcisłe botki.
Jednoznaczny, hipsterski dialog z przeszłością
i głodującymi fanami. Szlachetne krople potu
znajdziesz w rowku pachnącym La Platą.
Nie spodobam się brazylijskiej Paranie?
Bezczelnie, wciąż wątpią jak szczawie.
„Gdzie jest mój umysł?”.
Mamo, temu panu chodzi o duszę?
Ciii, córeczko, nie mogę się kurwa skupić.
Bezczelnie, wciąż wątpią jak szczawie.
„Gdzie jest mój umysł?”.
Mamo, temu panu chodzi o duszę?
Ciii, córeczko, nie mogę się kurwa skupić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz