czwartek, 14 listopada 2019

Zamieszanie z działką do pielęgnacji (na wyłączność)

Zamieszanie z działką do pielęgnacji (na wyłączność)



Mój ogród - wyznaczony do pielęgnacji - leży w innym miejscu. GPS rzadko się myli. Wokół suburbia czy wieś, sam nie wiem. Moja działka jest ulokowana w ścisłym sercu miasta. Tam, gdzie od razu wchodzisz w tłum, w sekundę po wyjściu z lobby.


Wykluczam pomyłkę. Działka, którą miałem pielęgnować nie znajduje się na przedmieściach. Przykro mi.

Mieszkam w mieście. W moim mieście w czasopismach, na portalach publikują jego wiersze. Słyszysz jego. Jego, nie moje.

Nie smuć się. Podjechałem pod zły adres. Nic wielkiego. W dodatku złapałem gumę 
i ktoś zdarł na chama przednią tablicę rejestracyjną. Słyszałem, że można własną impresję tablicy naszkicować i pokolorować kredkami. Zrobiłem swoją długopisem. Wyszła tak sobie. Niestety nie dojechałem z tą nową tablicą do działki. Policja zawróciła wóz przed wielkimi billboardami. Przed kolonią Wietnamczyków, którzy giną zamknięci w samochodach dostawczych. 

Teraz została tylko jazda na węch. Użyję telepatii, by dotrzeć do… Nic nie poczujesz. A tak w ogóle, miałem pielęgnować twoją działkę na zasadzie wyłączności. Na razie niech tak będzie. Ustalaliśmy, że tak będzie. Tak, nie mam żadnych wątpliwości. Chcę i nie zapomnę podlewać twoich kwiatków. Będą wzrastały, a drzewa wydadzą owoce w najbliższym czasie. Pod jednym warunkiem - zostaw furtkę otwartą. Mam wszystkie protokoły oraz twoje zgody w korespondencji z whatssapa. 

Ślepy jak kret, chociaż nos nieomylny. Długi i mięsisty. Drapię, wydrapuję otwory w twojej skorupie. Obrona ogląda się do tyłu za wygodnym odwrotem. Ja też opuszczam gardę coraz niżej i niżej.

Już możesz wsadzać palce w moje oczy. Wyciągać i wsadzać, wyciągać i wsadzać. Coraz głębiej. Kilka. Włóż kilka. Śmiej się ile chcesz. Nie ruszę palcem. Przecież jestem dorosły. Widzisz, że rzadko okazuję gniew. Ślepy i cichy. Bardzo zmęczony. Jechałem w nocy i wypatrywałem białych pasów. Wjeżdżałem do środka. Do oświetlanej z naprzeciwka czarnej przestrzeni szosy. 

3 komentarze:

  1. Natura działa cuda, może nie uleczy grypy ale umysł uwolni i zrobi przestrzeń dobrch myśli. W dzbanku na stole powąchałam goździk,podarowany komuś z miłości,jego zapach przeniósł na mnie to błogie uczucie,a przecież nie było moje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z przyjemnością wracam do tego wiersza.

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga