poniedziałek, 29 grudnia 2014

wojna prawie pięćdziesięcioletnia...



oni śnią o pluszowych smokach i do pięt im nie dorastają,
nie ma w tym nic z cwaniactwa,
ani wiedzy, od której gniją powoli serca

król ich, legionista z warszawy, zjada jeden za drugim trzy obiady
i deser z czekoladowej babiej góry
jutro przedefilują na mecz, niezaczepiani atrapami policyjnych pałek

ignoranci, trzymający na półkach ostatnie bestsellery
gdyby wiedzieli więcej, zmiana na lepsze byłaby możliwa
wystarczy naciągnąć do niemożliwości "grubą  kreskę"

zostałbym na zawsze, ale coś wypycha poza obręb
w świecie szerokim nabazgrzemy byle książkę
naszkicowaną przez nauczyciela z Izraela

zdobędziemy wątpliwą sławę pisarza i niedoszłego syjonisty
wszystko będzie możliwe tylko nie tu

ponad zdjęciem wyburzonej szkoły
unosi się jugosłowiańska niemożność
każdy taszczy własną mitologię
kobieca intuicja podpowiada: nie da się nic zrobić

jednym słowem
zajeżdża klęską
karpiem, którego nie zdążyłem wyłowić z dławiącej toni

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga