niedziela, 9 października 2011

Słuchając NIRWANY - niektórzy chcą kondensacji, udoskonaleń, a ja zrobiłem tak...




Courtney Love
później, po śmierci, wszyscy nagle biegli do instrumentów
tylko perkusista grał dalej, uczył chaos zapatrzenia w przeciwną stronę
kobieta lekkomyślna u wezgłowia wyjęła palec wskazujący i strzeliła
zneutralizowała mózg, językiem lubieżnie przecięła tętnice

pazernymi ustami zatkała drogi oddechowe
w nomenklaturze robót drogowych jej nadyżycia nazywano miłością „under construction”
w wyniku robót umarł przed właściwą datą

nie pozwoliła śpiewać chociać grali na bis, na bis wciąż
krzyk o pomoc utonął w ferworze refrenu z playbacku
wszystko z miłości, z miłości podobno

(on też nie znajdował innego wytłumaczenia)
czyżby wziął przykład z Lennona?
z miny zmieszanej z resztami bolących pod powiekami świtów
nic nie wynikało

właściwie nikt nie wie, czy żył jeszcze, kiedy z ustami przy mikrofonie
na ekranie TV prezentował bladość i ogólny dessinteresment
wciągnęła go pod wodę ściskając udami niepotrzebne ciało
dostała z kontraktu prawie wszystko – kolejny orgazm i wieczność  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga