piątek, 28 października 2011
Drugi wiersz z serii brazylijskiej, tym razem myzyczny - czyżby?
dziwny kompromis
stworzona dla ukrytych w chmurach wnętrz
wiszących nad wodą na ostatnich piętrach
muzyka przybyszów z daleka
składających krótką wizytę w mieście Boga
_____
melodia mieszkańców
z prawem do tej samej wyłączności co zmęczeni upałem turyści
nie zabiegających skwapliwie o nasz chleb powszedni
nie dla niej zgiełk przyczajonej jak szalony nędznik ulicy
_______
jednostajny hymn
kasty o wysublimowanych gestach i ruchach myślących inaczej
przechowuje w refrenach szpiegów ancien reżimu
pogodzona z nowoczesnością i podżerana oddolnie sambą
_______
trucizna którą impregnuje się poduszki dla mas
bajkowy świat herosów miłości bez skazy muz więdnących jak kwiaty
nuci fałszywie o wielkoduszności panów z dworu kokietuje czworaki
jest ci dobrze w kokonie dźwięków
nie dociekając, nie drążąc zagadki
przyjmujesz melodię i słowa za dobrą monetę rzuconą przez los
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:)
OdpowiedzUsuń