środa, 15 października 2025

Bądź jeszcze moją partnerką

 


krokodyle szczęście 


brzuch kajmana wystawał spod śniegu
łapy bezradne przecierały
ślepia zachodzące bielmem

dopasował się a właściwie przytulił
do wzoru podeszwy mojego 

przedpotopowego buta

wodoloty żółto-czerwone naruszały
spokojną powierzchnię
wymiatały z pokojów białe liście
egzotycznych drzew

uważajcie na kapibary i mrówkojady na zebrze
rezerwat pozbawiony strażników
przyzwoitości

otwierał przyłbicę na gości


z biletów restauratorzy zszywali

kobierce z victoria amazonica

na wiklinowe krzesła


blizna na podbrzuszu

nie chciała się domknąć
dopychali nas jak chcieli
mogliśmy tylko kłapać zębami

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga