środa, 24 września 2025

trochę więcej ciała













trochę więcej ciała

————-


Sztokholm miałby 

o tej porze

być opóźnionym w rozwoju

i mroczym. Ale to 

jeszcze jeden skazaniec

co chce żyć i zakwitać

o jak najmniej

odpowiedniej porze.


Jak pizza i szczeniak skamlący

w dłoniach Kurda.

Jak fefferoni emigrujące z Węgier

i proszące o azyl.


Ciemny granit rozrywany

wzdłuż ukrytych żyłek

pianą z szampana.


Dziś będziemy 

nieumiarkowanie

zalewać czarnego robaka. Właśnie zeszliśmy 

z promów z iskierką nadziei. 


Torby pękają, na sam koniec wedrówki. Byliśmy

jak tutejsi milcząco wytrwali.


Presja rozpierających 

butelek, słodko-anyżowych drażetek. 

Przesłodzone zakąski, 

skurczone rybki, 

chylą czoła przed 

zaczopowaną intensywnością.

Czerwienieją z zazdrości

jak zamrożone łososie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga