U sióstr Wizytek (w innej wersji)
nie przestawałem
grzeszyć i znów wybrałem mur
porośnięty mchem
dla niepoznaki
i hop! ponad rozbitym szkłem
jak małe głośne przekleństwo
po drugiej stronie
schylony po papierówki
(do nieba po papierówki)
w kolejce jak zawsze
nie dostrzegłem wielu pętli
zaczajonych w niskiej altanie
na szyje zeschniętych węży
ostatniemu z ostatnich
drabinę dały i uciekłem
ostatnią okazją w nocy
przez miasto
na jednej nodze nietrzeźwo na gapę
zapatrzony w reklamy GAP’a

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz