jesteśmy wspólni
i nie odpowiadamy (dzielni)
jesteś tubką pasty węglowej
wybielającą płuca tłustymi plamami
na jakiś krótki czas i moje białe
zalegające szafę kwity stają się blade (bez wyrazu)
(nie powiem złego słowa o latach przeczekanych)
przeczesywanych od samej bazy
po „clean slate” na zakupy i miejscowe kobiety
zebry rozdarte w połowie drogi jak ty i ja
rozbiegane bo zmęczone
Zofia stara dama kier uratuje cię (Z. puści w niepamięć przewiny)
jak kasjerka mafiosów w garniakach od Vistuli
jak tubka z której wyciskają wszystko raz po raz
łatwowiernie zostajesz w tyle
niby po nabranie oddechu
i dystansu
nie pokazuj się na najwyższym piętrze
sobą ostrożnie i nigdy
wiem że zapamiętasz
i szybko zapomnisz
trzymaj jęzor za zębami
„can you”?
(„yes I can...!” - echoes in the streets)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz