ptaki Hitchcook’a
ptaki na swojej fizjoterapii
łapią szaleństwo w powietrzu
jakieś skłony
i brzuszki
stawiają świece i zwisają
z drabinek
odrzucając daleko od siebie
skrzydła
jak przebranie
jakby nie były sobą
tylko powykrzywianą kupą
sztachet
sierści i żółtych zębów
i od czasu do czasu
prześwitujących piór
jakby spędzały lata na obserwacji ludzi
pogodzone z rolą
zatrzymane w kadrach
miłośników przyrody
żywione chwilą ułudy
o lataniu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz