sobota, 13 stycznia 2018

Wiersz na żółtych karteczkach


Na dziś, jeszcze akceptujesz moje opony zimowe. Wnosimy trochę radości, tak po trochu, co wieczór.

Nawet w postaci kilku kropel
smacznej krwi i ładnych,
trójkolorowych kwiatów.

Nie czuję zniewolenia, mówię tylko
o łańcuchach zimowych. Ostatnio jest biało na po świętach, lecz tylko
w naszych głowach.

Bierzesz ode mnie kieliszek wciąż ciepły, wino chłodne, prosto
z ust. Ostatni dzień mówienia ok,
bez pytań dlaczego.

Sobota, nie niedziela. Bez patrzenia wstecz, ale i tak sztywnieje kark na samą myśl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga