ryło….
——
Papieros w ustach
starej daty,
zamknięte szczelnie
drzwi balkonowe.
To była podróż
w jedną stronę,
do bieli.
Na zewnątrz,
na skraju paplaniny
sroczej
Lidl ze swoimi
alternatywami
werbuje załogi
oblatywaczy palet.
Skrzydła
wymienione na ogon. Pochylam się
wraz z kangurami. Rozpościeram, ćwiczę spadanie
z niewysoka,
zamiatam piórami place.
Przemyślałem prawie wszystko,
aż braknie tematu,
zwietrzałe prażynki
zapchaj-dziury.
Paralotnia jest opcją
na latanie bez machania
skrzydłami.
Zastępuje wiarę,
poślizg na głowie Jezusa,
zwróconego licem
do zatoki.
Głowa Cukru
dla opadających z sił cukrzykóm-spadochroniarzom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz