Opuszczeni w samym środku gorącej lodówki.
Wśród elfów,
wybierając crack
uśmiechnięty
szybki i łatwy efekt
niemalże z jaskiń Krakolandii.
Strzelają palcami cicho
białe gwiazdy
i jest crackingly good
(white christmas i dżinglowo)
naturalny King.
Twarze podłużne
długie
(neo) gotyckie uszy
czerwieńsze
pod okiem
napalonej korporacji
policyjnej, łopocących
pałek.
Aż graffitti miękkie
wyblakłe
opadają przykrywając
wstydliwie zwłoki nasze
wyrzeźbione.
Nie żyją już od dawna
leżąc na wznak
nie widzą błękitu, ptaków
wioseł nad Wisłą.
Szczura godnie
spacerującego do zbawienia
(nieopodal wielka czarna dziura
w św. Pawle).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz