mogę przecież zdradzać
nerwowość
ciągle zlany obfitym potem
płynę swoim oceanem
naturalszczyk z odrobiną
sztucznej inteligencji
tak daleko od domu
że dotykam nosem żółwi
morskich
przestałem
być na chwilę
modelarzem wojny
na wschodzie
wyszedłem z zielonkawego akwarium
zostawiłem piórko i węgiel
niedbale
na podłodze
ostatnio
dekonspirowałem
siebie i nas na potęgę
żadnych konsekwencji
już tak do wieczności
zadufany
w sobie
ślepy i utykający
na cztery łapy
odrzucam termos
z kawą
parząc sobie palce
pochłaniam słodzik
kanapki liofilizowane
po to by je przegryźć
w jeden dzień
z margaryną
po staremu wyciągam tylko
artefakt dłoni
czepiam się twoich piersi
zimnych jak boje
jakby to była znana mi dobrze
przeszłość
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz