środa, 12 sierpnia 2020

Im. Strzelców Karpackich







Im. Strzelców Karpackich


Wyrzuceni z lasu za... 

- Jedzenie żabich udek? 

Parszywy głód na chatce robinsona. 

Nos druha, szeroki i myślący. 

Pcha w plecy. 

- Do przodu! 


Nos nie jest od rozłupywania głów. 

- Harry, ambasadorze wartowników. 

Znów przesunąłeś wskazówki do tyłu. 

Pół życia umierasz ze strachu. A teraz 

zbliżasz się do magicznej kreski, 

za którą święty spokój. 


Po drodze drukowane słowa

w powiększeniu.

Bory Tucholskie. 

Stołówka w lesie. 

W Palmirach święty spęd. 


Rysowanie rzadką śliną 

esów-floresów na

rażąco zielonych bluzach 

młodszych szczepów. 


- Kim my jesteśmy, druhu? 

- Synu, nie czas na spowiedź. 

Wrócił z wojska. Uczy musztry prawie 

na etacie. Biała chusta, nieskazitelna, 

na niej wyszyty samotny mak. 

- Hej wiara, głowy do góry! 


Mozolna wspinaczka. 

Po jednym dniu, 

kości patriotów już szare, przeżarte słońcem, 

w wysokiej trawie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga