Zimowy Spartanin
między nogami z drewna.
Szafki i taboret uciekają do kątów.
jak grzeczne owieczki.
Wielka rama skurczona poczuciem winy.
Zajmuje miejsce po tęczy.
Szczęśliwie nic nie mówi.
Flaczeją opony i wola, i umysł.
Haka jak nie ma tak nie ma.
Już go nie zobaczę w tym roku.
Jak opon letnich.
Właścicielka miła przez pierwsze dwie godziny.
Potem odprl. Daj spokój.
Kontynuujcie rozmowę na FB.
Nie było i nie będzie.
Na razie stoi przykryty moim ręcznikiem.
Gotowy na sparingi.
I zabieranie młodych dam
w obcisłych spodniach na ramę.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń