
jesteś na wskroś przewidywalna;
utleniasz mu dzień
- mogę już iść do siebie?
między wami,
nabieram okrągłych dziurek solniczki,
ale mnie nie zatyka
siedemdziesiąt wiosen
i przylegasz mocno do niego
uderzeniami serca;
gdyby nie szwedzki rozrusznik
i audi,
które wybudza z comy,
pakowałabyś do drogi
mniej doświadczone anioły
to nie tik -
wyraźnie odbierasz prawą stroną ciała
zwróconą ku niemu - lewa obumarła
oddycham swobodniej w długim cieniu
po raz pierwszy nie napierasz
(niech będę głodny, ale szczęśliwy)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz