czwartek, 10 stycznia 2013

Zimowi kochankowie: "mama zadurzona dziś i jutro po uszy"




jesteś na wskroś przewidywalna;
utleniasz mu dzień
- mogę już iść do siebie?

między wami,
nabieram okrągłych dziurek solniczki,
ale mnie nie zatyka

siedemdziesiąt wiosen
i przylegasz mocno do niego
uderzeniami serca;

gdyby nie szwedzki rozrusznik
i audi,
które wybudza z comy,
pakowałabyś do drogi
mniej doświadczone anioły

to nie tik -
wyraźnie odbierasz prawą stroną ciała
zwróconą ku niemu - lewa obumarła

oddycham swobodniej w długim cieniu
po raz pierwszy nie napierasz
(niech będę głodny, ale szczęśliwy)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga