piątek, 20 lipca 2012

Eu vou ficar maluco beleza... ;P



podróże, rozjazdy (life - vida)

byłem w lesie, choć stałem
przy oknie, z dłońmi w kieszeniach
(białe ramy prostokąta, a w nich
drzewa, kawałek nieba),

daleko, a jednak blisko,
ramię w ramię z przypadkowym
interlokutorem (marynarka-tobołek,
a w niej gadżety, które pomagają i -
- bollocks - rekwirują swobodę myślenia),

przecinałem nożycami wizytówki,
imię i nazwisko oddzielnie (imię prastare,
moje, nazwisko nabyte, jak nieoczekiwany
ciężar),

"ten koleś z wizytówki, już go nie ma,
wyjechał" (płynie promem po morzach
wewnętrznych),

odmieniony, prawie nie do poznania
(mimo wszystko, nadal solidnie uściśnie
dłoń),

chyba, że wiedziałbyś, jak go rozpoznać
w jeszcze inny sposób

2 komentarze:

  1. http://youtu.be/WAIBbIviuz8

    OdpowiedzUsuń
  2. autostopowiczka21 lipca 2012 05:01

    można być jeszcze dalej sercem, myślami, zmysłami niż ciałem...
    z każdej podróży zostają jakieś pamiątki, ślady - niektóre niczym talizmany zabieramy ze sobą w inne podróże, a inne jak kula u nogi ciągną się za nami...
    to w nas
    i to zmienia, ale jak makijaż, fryzura, t-shirt, spodnie, płaszcz, buty etc - pod tym wszystkim jesteśmy sobą
    ale np bez makijażu nie pokazujemy się innym
    są jeszcze te co zostawiają szramy - trwałe zmiany, wtedy nakładamy więcej warstw
    owszem zmieniamy się, życie zmienia, ale też zostają linie papilarne...

    oczywiście nie wszystko mam na myśli dosłownie

    jestem
    trzymam kciuki i wciąż równiej w ciepłej przytulnej przestrzeni po lewej stronie...

    ps- wcześniejszy komentarz jak pisałam, to nie było jeszcze wiersza

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga