piątek, 16 grudnia 2011

III. Kra, Kral Kraaaaa! CROW bez korekt - cz. III

CROW_crow_CROW


Scena 3

DOZER stał w kabinie przed lustrem
-Jestem Dozer, a ty?

Podszedł bliżej do lustra i wypiął brzuch.

DOZER
-Dozer jestem, a ty kim jesteś?

Brzuch zwisał przed lustrem.
Dozer się za niego złapał, trzymał. Pełno go miał w łapach.

DOZER
-Pomogę ci, nie martw się, nie trzęś się tak obcy człowieku.

Tam na hali jestem Dozerem, a tu, kim jestem?

Dusił się w małym, klaustrofobicznym mieszkanku wynajmowanym przez olejkownię.

Używał smarowideł, które aplikował na skórę. Czas na nowe smarowanie - skóra już mu spierzchła, zmatowiała. A może zaryzykuje seansik z olejkiem do opalania, na własny koszt? Nigdy o tym przedtem nie pomyślał. Wzdrygnął się.

Przejmował się bardzo stanem swojej skóry.

I owłosienia.

Od kiedy? Od niepamiętnych czasów. Zanim uformowały się pory roku. Zanim ktokolwiek pomyślał o globalnym oziębieniu.

DOZER
-Zadzwonię do Elbanii.

Zreflektował się - no co jej powie? Że wiosna nadchodzi szybkimi krokami?

Uwielbiał wiosnę, słońce, ale nie mógł ścierpieć specyficznego zapachu olejkowni. Wszędzie krążyła ta sama woń, jak w prosektorium. Nie, nie jak w prosektorium. Jak w garbarni.

DOZER
-Nie mogę uciekać. I tak, wcześniej czy później wyjdzie na jaw, że mam chorobliwie białą, prawie preźroczystą skórę.

W lustrze ktoś, trzymający się za brzuch, poruszał bezgłośnie ustami.

DOZER pojednawczo
-Każdy chłopak, którego Crow lubi przechodzi przez jego zespół taneczny lub chórki...Słyszysz mnie, słyszysz?

DOZER puścił oko do lustra.
-Należę do jego trzódki.

Dozer zaczął zastanawiać się, co lepsze - chórki czy tancerze....

W ciemnym korytarzu, w czasie przerwy spotkał dziewczynę Crow'a - Emfatię - i zapomniał na chwilę o Elbanii

Coś tkwiło w tej dziewczynie, długiego, twardego, jak drzazga.

Zaczepił ją
-Zadziorna jesteś!

W ciemnym korytarzu, między szatniami przyciągnęła znienacka jego głowę do piersi

EMFATIA
-Czujesz, że nic tam nie ma?

DOZER
-Ależ skądże! Słyszę mocno bijące serce. Zawrotnie szybko. I jeszcze coś - spokój, odwagę....

EMFATIA
-Umiesz prawić komplementy.

DOZER
-Skąd bierzesz swoją siłę?

EMFATIA
-Z głowy Dozer. Przyjdź do studia na poddaszu. Kręcę teledysk. Przyjdziesz?

DOZER
-Tak wiem, wszyscy wiedzą o tym. Jesteś sławna. Ale tak naprawdę to po co mam przyjść?

EMFATIA
-Zobaczysz. Nauczę cię czegoś.

Przycisnęła jeszcze raz jego głowę do zamputowanych piersi.

EMFATIA
-Przyjdziesz?

DOZER wzruszając się
-Przyjdę. Kiedy mam,...?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga