niedziela, 25 września 2011

Czyje urodziny były wczoraj, no czyje? Wiecznej dziewczynki?

URODZINY




twój ogród w całości najwięcej widział w lato
zapamiętywał tylko jaskółcze wzloty
na zimę najegzotyczniejsze okazy migrowały do piwnicy
to się nazywało w języku roboczym blackout

świadkowie naoczni nigdy nie widzieli smutku
zaznajomienie z nim następowało w głębi domu
zmartwychwstania były szybkie jak zmiana garderoby
wynosiliśmy zmęczone meble znów do piwnicy

bohaterką książek byłaś – podobno naga biegłaś
po świeżo skoszonej trawie. trawnik poplecznik ukrył zadyszkę-zasadzkę.
wczoraj urodzona na nowo wieczna dziewczynka
wyśmiewałaś troski innych pod niebiosa. a coż to za problem?

mógłbym tak pisać dzień i noc o tobie. zimowy ogród wkrótce zamilknie.
szeptanie trutnia ukochanego załagodzi przedwczesną jesień.
z każdym dniem mam nowy odcisk na lewej stopie
trochę więcej bólu – to nic. mamo a co to jest pumeks?



2 komentarze:

  1. Zycie przemija, kolejne urodziny odliczaja nam galopujacy czas, milo jest czuc bliskosc rodziny i wewnetrzene spelnie...bo przeciez zycie tak krotkie jest. Spelnienia marzen przyjacielu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Anonimowy, widzę że cenisz sobie rodzinę - to współcześnie przemijający sentyment... ;))

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga