przerwa pokoleniowa
sprawdzałem na każdym kroku
czy mogę wam dorównać
widziałem w przecinaniu lin
w szparach drzwi
przez okna rozciągnięte członki
na gzymsach
na sofach
pytające szefostwa
a po co on
tu
spływał ciszej niż duch wiosny ze szczytów
z ekranu komputera
silikonowa zakrzepła mina z zielonej
doliny
ze wsi zapadłej w piersiach
sióstr i matek
podbródków
spod klatek z żeber
stary woźnica łykający antydepresanty
z gnojowicy
powiedziałby po amerykańsku
„i am stuck”
jedna sztuka ludzkiego rozczarowania
duża
chuda i kanciasta
zapatrzona w pola na ojcowiźnie
emanowała nadwyżką pogardy
dla srebrnej kosy powracającej z jesienią
ostrej i wyklepanej na grubość siwego włosa
biała żylasta dłoń gładząca namiętnie biały kark starej kłaczy
tęsknie (kiedyś konie utrwalały niezmienność)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz