Po burzy
mozaika chodnika
wodziła za nos
znikała i pojawiała się
w przerwach między
kroplami
między napływającymi
falami
jak niewyraźna
podwodna nić Ariadny
tutejsza trzecia klasa
przystanęła w klapkach
w mokrych kapeluszach
w twardniejących chałatach
po przemknięciu
ostatnich
małolitrażowych samochódów
musiało koniecznie
zaświecić słońce
Ray-ban'y ocieniały delikatnie
piegi
niewyraźne
jasnobrązowe plamki
na ciemnobrązowym tle
po drugiej stronie asfaltu
parowały jasnobrązowe odblaski
na sierści uśmiechniętej suczki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz