paradoks
i kompromis
——————
ty o dotykaniu sedna
i bazy
ja o Guantanamo
nigdy nie byłem
nie odwiedziłem nawet
w snach
widzę jednak jak krzywo
rośnie drzewo wciśnięte
w siatkę z kolczastego drutu
pod prądem który
podtrzymuje czyiś niestały
niezdrowy uśmiech
nerwowy grymas?
a gdybyś tak przestała
dotykać mnie
kiedy myślę o Guantanamo
nie całuj bo mógłbym
powiedzieć coś istotnego
o Guantanamo
słuchając wieczorami
śpiewu z gardeł czarnoskórych
śnię o spotkaniu z Juaną
plantatorką trzciny cukrowej
kto by pomyślał
że ty i ja możliwi do
skonsumowania
w klatkach schodowych
schowani na zawsze
daleko od domów
pod listami mieszkańców
za pancernymi szybami
ukryci przed deszczem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz