siedem mil
za jednym krokiem
bliżej centrum
twojego cyklonu
po cichu zmieniam
reguły gry
pakuję zasady
przemeblowaniom sprzyja chłodniejsza
aura i dziecinny egoizm
urzędników
bliżej twojego epicentrum
na resztkach oliwki
do ciała
bycie poza miało być
niewygórowaną ambicją
jedna noc burzy
równowagę
oddalony od dziesiątki
o jedno pole lotosu
przedzieram się
w ślizgu rozrzucam
ramiona trafione rzutkami
na szczęście
nie krwawią
rozkraczonego
jak nadwozie bez Vim
ruchome piaski kremów
wciągają w głąb ryżowej
potrawki
i nie vim już nic
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz