Zapasy
————
Wyszedłem na pole,
a po dworze nie ma śladu.
Wyparowało. Kłótnie nazewnictwa
uciszył wiatr.
Ciskałeś się ułańsko,
wypinając pierś do przodu.
W trawie leżała
zimna pochwa.
Do kogo ten świat
(i świt) należą, chociażby
po tym chłodnym przypomnieniu?
Latasz bez konia
z nagą karabelą.
Cisza jak makiem zasiał.
Lecisz po ugorze
w oficerkach wujka.
Hreczkosieje! Czapki
z głów! Zasiać mi tu
dorodny, wysoki mak.
Polskiego bohatera.
Mak na usprawiedliwienie długich włosów.
Pod te kłaki! Hodowane
od zarania. W szczycie
prac żniwiarskich.
Zlepione brudem.
Nieważne czy bocian, paw
czy pawian.
Wybieraj z kim będziesz przestawał?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz