wtorek, 28 lipca 2020

STARY SAMOCHÓD





Stary samochód….

znaleźliśmy ten stary opuszczony samochód w zaroślach rozbity
znów pojechaliśmy sześćdziesiąt kilometrów na godzinę do Kalifornii
po drodze zabieraliśmy autostopowiczów
głodnych, rannych, biednych, szczęśliwych
spragnionych miłości
(czy któryś z nich miał w ręku piłę spalinową?)

figi o tej porze roku pękały już i spadały
żółte czerwonym wnętrzem zawadzając o nasze zęby
nasiona rozwierały szczęki i nurkowały w ziemię
wystrzeliwały w deszczu smukłymi hologramami drzew
marząc o nowym życiu

Vikki (bo tak zwała się ona lub on):
„nie rozumiem cię przybłędo mojego serca i uniesień
zanim zagłębisz się w moje ramiona
co nie nastąpi szybko
nie pokona nas żaden potwór ani nie zwiedzie
żadna bajkowa syrena ani szaleniec-podróżnik”

chcesz być bohaterem? nauczę się twojego języka
od nowa, popłyniemy przesmykami między skałami co śpią
popłyniemy podaj mi swoją dłoń
nie mów do mnie językiem który rozumiem od dawna
chcę – pragnę pogrążenia w marzeniach

mów do mnie sześćdziesiąt kilometrów na godzinę
pogłaszcz mnie całą i osobno i po kolei
i doprowadź kamienistą wąską ścieżką


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga