pieprzę, nie idę na sumę
"""""""""""""""""""""""""""""""""""""""
chłopiec lgnął do swoich
i nie swoich; prawie bez
wyjątków młode wilki,
czułe owce kneblowały się
same
znów nie był blisko ołtarza
w pieśniach, oddechach
sąsiadów
przypadkiem
gościncem przechodziła lisica,
tren z włosów
- spytaj o czym było kazanie.
ogniki papierosów w grotach
zamkniętych dłoni
przemawiały bez przyczyny
iskrami
****
nici z rosołu. kogut maratończyk
uciekł w pola, jeszcze nie zawiśnie
wujek dawał i zabierał
tłuste złote oczka, miękkie udka,
pierogi z jabłkami
cynowa łyżka wygrywała bunt
chlapu-chlapu
sklejona słodkim masłem
przekupiona
Wysłane z iPhone'a
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz