jak z marszu wejść...
w stacjonarny klajster?
drapieżna, zadzierżysta prawnik za chwilę łapie swój
rejs. wpierw jednak krótkie szkolenie dla
powracających. zostaje wyraźny ślad po jej słowach
w resetowanej mozolnie pamięci.
rejs. wpierw jednak krótkie szkolenie dla
powracających. zostaje wyraźny ślad po jej słowach
w resetowanej mozolnie pamięci.
„nie przegrałam jeszcze żadnej sprawy…”.
spojrzenie przez pryzmat człowieka:
„…z akt wyzierają ludzkie sprawy, wiadomo,
jakiś dorobek pracy, przywileje i zobowiązania…”.
faktycznie; zostały mi tylko złudne przywileje
oraz mocne atuty w postaci banknotów Bank of Israel.
wyżsi moralnie bohaterowie en face i z profilu.
ruchome części ciała łamane przez krajobrazy,
pomniki, jak w life-photo.
dosłownie jeden dwuznaczny uśmiech
bez apolitycznej bieli zębów.
pod przymglonym szkłem sufitu
potencjalny pracownik korporacji
czeka na swoją kolei. gdzie zmierzasz
nielocie?
spojrzenie przez pryzmat człowieka:
„…z akt wyzierają ludzkie sprawy, wiadomo,
jakiś dorobek pracy, przywileje i zobowiązania…”.
faktycznie; zostały mi tylko złudne przywileje
oraz mocne atuty w postaci banknotów Bank of Israel.
wyżsi moralnie bohaterowie en face i z profilu.
ruchome części ciała łamane przez krajobrazy,
pomniki, jak w life-photo.
dosłownie jeden dwuznaczny uśmiech
bez apolitycznej bieli zębów.
pod przymglonym szkłem sufitu
potencjalny pracownik korporacji
czeka na swoją kolei. gdzie zmierzasz
nielocie?
chmury pocięte tępym narzędziem
pośpiesznie rozliczają i księgują
wydelikacone ujęcia,
wybłękitnione dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz