DYSKOPATIA USZLACHETNIA
Co u was? - pytasz. A nic, powoli.
W rytm osłabionych nóżek tej,
którą zwą przekornie Lolą.
Spacerek, śniadanko...
i zastrzyk popołudniowy, psia mać!
Rano przejmująca cisza zbliżająca do sedna.
Wspominamy młodsze lata, cała trójka milczy,
zapatrzona w odbiornik tv, który przestaje być
Bogiem i tylko towarzyszy nam w skupieniu.
W snach leży na boku.
Pełna pokory przyjmuje zastrzyki.
Nie odmawia niczego – je karmę wymieszaną z chlebem,
bólem, nawilżoną oliwą. Walcząc z zastygłą w gardle śliną.
Poddaje się bez walki pielęgniarzom w dżinsowych kitlach.
U nas? - próbuję sobie prypomnieć.
Dzielimy się na więcej osób,
aby rozrzedzić smutek.
On ma jej duże, czarne oczy.
prypomnieć😉wiersz wspaniały,ciepły
OdpowiedzUsuń