PRZY ERICU CLAPTONIE
———
twoja białość
niespokrewiona sztywna
moje pieprzyki dają
z siebie
całe D3 za nas dwoje
właśnie nadlatuje
na rydwanie w płomieniach
co zrobisz w deszczowym
subwersyjnym Gdańsku
dorodne psy ale tory krzywe
nabawisz się
krzywizn
nie dotarły jeszcze warszawskie
prostownice
uśmiechy spolegliwe ratusza
sam ratuj swoją duszę
smaruj dłonie
nieprzerwanie
nawet nie mówię
nie proszę cię love
dbaj o usta
bezpośrednio
a ty już miałeś swoje spierzchnięte?
brakuje zęba
w najważniejszych
momentach akapitów
już nic nie mówię
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz